niedziela, 16 sierpnia 2015

O drukowaniu plansz

Sesja to dla nas czas stresu i gorączkowego dopinania na ostatni guzik wszystkich projektów. Kiedy już uda nam się skończyć nasze dzieła, pozostaje niby błahe, a przysparzające wielu kłopotów drukowanie plansz. Jak odetchnąć z ulgą w drodze do drukarni zamiast wyrywać sobie włosy z głowy...?

Rozbij świnkę skarbonkę
Niestety nie unikniesz tego wydatku, więc zawczasu przygotuj sobie zaskórniaki. Pierwsza sesja na wzornictwie to ok. 150 zł wydanych w drukarni.

Nie chojrakuj
Każdy student, który ma to już za sobą przestrzeże Cię, żebyś wybił sobie z głowy samodzielne podklejanie plansz. Uwierz mi - ma rację! To nie jest trudne, to wręcz niemożliwe, żeby uniknąć pęcherzyków powietrza pod naklejką. Teoretycznie kilkanaście złotych zostałoby w kieszeni, ale jeśli konieczne będzie drukowanie wszystkiego od nowa, wydasz dwa razy więcej. 

Uważaj na pikselozę i spółkę
Przed zaniesieniem plików do drukarni przejrzyj swoje plansze bardzo dokładnie. Sprawdź literówki i rozdzielczość elementów graficznych. Upewnij się, że format planszy jest właściwy,
a przestrzeń kolorystyczna to CMYK. Zostaw też spad przy każdym brzegu.

Poskrom kolory
Upewnij się, że monitor Twojego komputera jest dobrze skalibrowany i nie przekłamuje kolorów, inaczej może spotkać Cię przykra niespodzianka. Wszyscy studenci mieli wykonać kompozycję w czerni i bieli, a Twoja praca emanuje odcieniami fioletu? Już wiesz, dlaczego. Poproś w drukarni o wykonanie kilku cm2 próbek. Jeśli coś będzie nie tak, zorganizuj sobie kalibrator (niektóre drukarnie wypożyczają go za drobną opłatą) i skoryguj błąd.

Odpuść

Nie ważne, jak bardzo się postarasz, nie zauważysz wszystkich drobiazgów. Nie martw się, przegląd to moment, kiedy plansze mają Ci tylko pomóc w prezentacji. Prawdopodobnie nikt nie będzie oglądał ich od deski do deski. Po skończonej sesji trafią tu i przez długi czas nie ujrzą światła dziennego :).

Zgadzacie się ze mną? A może, nauczeni doświadczeniem, chcecie dodać coś od siebie? Komentujcie!


/Ania


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz